Komentarze: 1
Pojechałam zdrowa, wróciłam ledwo żywa. Takie są skutki dobrowolnego pchania się w ręce lekarzy. Alergia na trawy i coś tam jeszcze, skrzywienie jakiegoś tam odcinka kręgosłupa... Ale co tam! :)
Niestety nadszedł już sierpień. Czas mija nieubłaganie. Jeszcze moment i moje urodziny, a potem będzie trzeba ruszać do szkoły, zawierać nowe znajomości, sprostać nowym wyzwaniom, odnaleźć się w tym świecie nowości. Ale dam radę. Bo mi się przecież zawsze udaje (wersja optymistyczna, średnio raz na miesiąc walcząca z wersją nr 2 - nic mi nigdy nie wychodzi).